Chodziłam
sobie po lesie gdy nagle usłyszałam płacz. To chyba płakał jakiś
szczeniak. Poszłam w stronę odgłosu. Zobaczyłam małego
szczeniaka który siedział i płakał. Nagle się odwrócił i
popatrzył na mnie ( bo akurat podeszłam do niego od tyłu
-
Cześć, co się stało? - zapytałam siadając obok szczeniaka
-
Nie wiem jak wrócić do domu – odpowiedziała ( bo to była
samiczka )
-
Mogę ci pomóc. Jak się nazywasz? - zapytałam uśmiechając się
-
Mortyfi. A ty?
-
Ja Vista. Chyba już wiem gdzie jest jaskinia twoich rodziców.
Nazywają się Picallo i Renee?
-
Tak
-
To dobrze, to już prawie wiem. Powiedz mi tylko jeszcze czy coś
charakterystycznego znajduje się w okolicy tej jaskini?
-
Tak, tam jest takie duże drzewo i jaskinia jest trochę na
wzniesieniu
-
Dobrze, to wiem gdzie jest. To chodźmy zaprowadzę cie. -
uśmiechnęłam się i zaczęłam iść w kierunku jaskini o którą
chodziło. Mortyfi szła obok mnie
-
A właściwie jak się zgubiłaś?
-
Byłam zła na mojego brata i poszłam do lasu i jak już się
uspokoiłam to chciałam wrócić ale nie wiedział jak
-
Wiem jak bracia potrafią być nieznośni. Sama mam dwóch –
zaśmiałam się – Nie chodź więcej sama do lasu, dobrze?
-
Dobrze. A ja mam trzech braci. A ty masz jakąś siostrę? Bo ja nie
-
Ja mam jedną. Trudno być jedyną samiczką wśród rodzeństwo
-
To prawda – zgodziła się – Czy jeszcze daleko?
-
Jeszcze kawałek, a co jesteś zmęczona? Dość daleko poszłaś.
-
Trochę – powiedziała i usiadła. Widać było że jest zmęczona
i chyba chce jej się trochę spać
-
To może cie poniosę? - zaproponowałam
-
Dobrze – powiedziała, a ja wzięłam ją w pysk. Po pewnym czasie
byłyśmy już przy jaskini. Postawiłam Mortyfi na ziemię i
podeszłam do wejścia.
-
Przyprowadziłam zgubę – zaśmiałam się i weszłam z Mortyfi do
środka
<
Picallo? Renee? >