- Chodźcie zaprowadzę was do mojej znaczy
naszej jaskini. - Szczeniaki były bardzo szczęśliwe. - Tu będziesz spał ty
Rawo a ty Firo obok niego na oddzielnym legowisku.
- Mogę do ciebie mówić ,,mamo"? - zapytał niepewnie Firo - Naturalnie kochanie - odpowiedziałam i polizałam oboje po policzkach. Po kilku chwilach bawili się już w najlepsze. - Mamo jest coś do jedzenia? - zapytał niepewnie Rawo - Tak zaraz przyniosę zawołaj brata. - powiedziałam i pobiegłam do oddzielnej grotki gdzie były upolowane rano zające. - Proszę bardzo, smacznego! - powiedziałam. Jadły jak szalone. Cieszyłam się że mam kim się opiekować. Po obiedzie zabrałam Firo i Rawo na łąkę. Skakali i biegali goniąc motyle. - Ale oni są słodcy - pomyślałam. Przez kilka godzin bawiliśmy się razem i zaczęło się ściemniać. Ja przy okazji złapałam kilka zająców na kolację. Po kolacji ułożyłam ich do snu a sama położyłam się obok nich. |
||