wtorek, 26 marca 2013

Od Reventu




Razem z moim rodzeństwem i moimi kuzynami bawiliśmy się nad rzeką. Przez jej środek ułożone były śliskie kamienie. Bawiliśmy się kto szybciej po nich przejdzie na drugi brzeg. Zaczął Nartin. Uważnie przechodził po kamieniach stawiając łapy w najmniej śliskich miejscach. Przeszedł.
- Ha! Ja to umiem zrobić szybciej! - krzyknął nagle Savoy. Wskoczył na pierwszy kamień. Przebiegł przez wszystkie inne bez poślizgu tylko na przed ostatnim trochę stracił równowagę. Potem przeszli: Valin, Mortyfi, Swizz, Scarlet, Zuko, Marti i wreszcie przyszła kolej na Kunai. Zaczęła szybko skakać po kamieniach podlatując trochę jak tylko spadała. Dotarła na brzeg najszybciej.
- Wygrałam! - krzyknęła.
- Jeszcze ja! - odparłem.
- Poza tym to nie fair! Oszukiwałaś! Powinien wygrać Marti, ty podlatywałaś! - awanturowała się Scarlet.
- Hej! A ja to co?! Też nie latałem! - krzyknął Savoy.
- Nie prawda bo Swizz. - odezwał się ktoś.
- Marti!
- Ja!
- Oszukiwałaś!
- Nie wolno latać!
- A ja to co?! Ej! Przecież nie mam skrzydeł!
- Ale Marti się nie poślizgnął!
- Ale przeszedł wolniej!
Takie dało się słyszeć krzyki na drugim brzegu podczas gdy ja smętnie zawołałem.
- Ale, jeszcze ja... - i spuściłem głowę.
Nagle usłyszałem, że ktoś za mną jest. Odwróciłem się. W krzakach stała Flija.
- Co tu robisz? - spytałem.

< Flija? >