sobota, 16 marca 2013

Od Afenne

Dzisiaj Flija poszła ze mną na polowanie. Wracałyśmy każda z króliczkiem w pysku gdy nagle krzaki się poruszyły i wyskoczył z nich biało - niebieski wilk a za nim czerwono - czarny o wiele większy. Ugryzłam wilka w szyje a on nagle przestał się ruszać - umarł. Flija podbiegła do lezącej obok samiczki. Był to szczeniak ale już bardzo duży - prawie dorosły.
- Co się stało - zapytałam szczeniaka.
- Nie ww...wiem... - zająkała się patrząc ze strachem w oczach na martwego wilka.
- Spokojnie... - powiedziała do samiczki.
- A..tty kim jesteś? - zapytała mnie.
- Ja jestem Afenne a to jest Flija - odpowiedziałam.
- Co to za wataha? - zapytała.
- To wataha Błękitnego Nieba - wyjaśniłam - ja jestem tu uzdrowicielką.
- Aha...
- Może chcesz tu zostać? Mamy dużo wojowników więc nic ci się nie stanie.
- Było by miło.. - powiedziała.
- Jak się nazywasz? - zapytała ją Flija.
- Shan. - odpowiedziała już dość pewna siebie.
- To chodźmy - przerwałam im - musimy powiedzieć komuś ze chcesz dołączyć do watahy.
- A komu? - zapytała mnie Shan.
- Najlepiej Bejli ale pewnie jest zajęta więc pójdziemy do Zeusa.
- Aha...
I poszliśmy. Dalej nikt nic nie mówił. Gdy doszliśmy do jaskini Alf okazało się że jest tam Bejla wiec zwróciłam się do niej:
- Witaj Bejlo.
- Oh, to ty Afenne. Co się stało?
- Ostatni coraz więcej szczeniaków znajduje się na terenie naszej watahy i ścigają je inne wilki - zaczęłam - no i Shan jest właśnie takim szczeniakiem. - powiedziałam a Shan się zbliżyła.
- Witaj Shan - powiedziała Bejla - możesz zostać tutaj.
Znowu się odezwałam:
- Myślałam ze można by wysłać jakiegoś szpiega żeby to rozwiązał.
- \to dobry pomysł, zajmę się tym.
- Uff..To dobrze. Bejlo, Shan zamieszka ze mną i z Fliją, dobrze?
- Jasne!
Potem pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy do mojej jaskini.