sobota, 23 marca 2013

Od Fliji

Pewnego dnia poszłam z mamą i z Shan na spacer. Mama pozwoliła nam się pobawić w większych zaroślach. Szłam sobie i bawiłam się że właśnie skradam się żeby zabić ofiarę, nagle coś poruszyło się niedaleko mnie, zobaczyłam ogon. Ale to nie była Shan. Ten ogon był raczej czarny, a nie niebiesko – biały. Zaczęłam się skradać w stronę tego czegoś co tam musiało być. Nagle to coś się obróciło i przewróciło mnie. To był jakiś szczeniak. Kiedy zobaczył że także jestem szczeniakiem szybko ze mnie zeszedł, a ja wstałam i otrzepałam się.
- Cześć! Jak się nazywasz? Ja jestem Flija – przedstawiłam się
- A ja Reventu – odpowiedział. Przyjrzałam mu się. Miał skrzydła tak jak ja
- Umiesz latać? - zapytałam i trochę rozłożyłam swoje skrzydła żeby je na pewno zobaczył – Ja już prawie – dodałam

< Reventu? >