wtorek, 4 grudnia 2012

Od Jaspera

Przechodząc obok stawu usłyszałem krzyki. Pobiegłem na górkę. Zauważyłem że na dole jest Nick, który walczy z wielkim wilkiem.
- Znowu wpakował się w kłopoty - pomyślałem
Zbiegłem z górki i podszedłem do nich.
- Co ty znowu wyczyniasz?
- Nic - powiedział
Po kilku chwilach zakończyli walkę. Nick się wycofał. Mogliśmy nareszcie pójść załatwić jedną sprawę.
Poszliśmy do lasu, Drzewa były to zielone i wysokie, nie to co w starym lesie. Szliśmy już kilka minut. Prawie doszliśmy na miejsce. Usłyszałem wycie wilków i jakiś szelest za nami. Nagle z paproci wyskoczył szczeniak. Nie kto inny jak Naxi. Podbiegł do nas z wesołym uśmieszkiem
- Co ty tu robisz? - spytałem
- Idę z wami
- Nie możesz
- Dlaczego?
- Bo tu jest niebezpiecznie
- Przecież tu nikogo nie ma
- Chodź tu - powiedziałem
- Po co tu przyszliście? - spytał siadając obok nas
- Dokończyć starą sprawę - powiedział Nick
- Ale wracamy, przyjdziemy kiedy go odniesiemy - powiedziałem do Nick'a
Odwróciliśmy się by wrócić, ale wilki odcięły nam drogę. To byli trzej synowie Alfy. Jak zwykle w świetnej formie
- Czego tu chcecie? - spytał jeden z nich
- Widzę że przynieśliście nam zdobycz - powiedział drugi
- Proszę - powiedziałem wyciągając do nich Naxiego
- Kogo my tu mamy.
Wilki były tak zapatrzeni że Nick podszedł ich z tyłu i zaatakował.
- Uciekaj - krzyknął
Wsadziłem Naxiego na grzbiet i pobiegłem najszybciej jak mogłem
- Co będzie z Nickiem? - spytał smutny i przerażony Naxi
- Może zdąży uciec - powiedziałem z nadzieją w głosie
- Zostawisz go?
- Muszę, najpierw odstawię ciebie
- A jak go złapali?
- Uratuję go zobaczysz
Dobiegłem do watahy. Odłożyłem Naxiego obok jakiejś wilczycy i bez słowa pobiegłem z powrotem. Biegłem kilka minut. W końcu dobiegłem na miejsce. Ukryłem się za konarem i próbowałem znaleźć Nicka. Po sekundzie ujrzałem go obok Alfy. Leżał przed nim.
- Co on robi - pomyślałem - Nigdy w życiu nie zniżył się przed nimi. Co mu zrobili
Wszystkie wilki porozchodziły się do lasu na łowy. Zostały tylko Alfy i Nick. podczołgałem się bliżej. Byłem na idealnej odległości abym mógł go usłyszeć.
- Gadaj gdzie jest ta twoja nowa wataha - powiedział syn alfy i ugryzł go
- Nie powiem - odpowiedział Nick i rzucił się na jednego z nich
- Jak śmiesz dotykać mojego syna - krzyknął największy wilk.
- Teraz zobaczysz - powiedział i tym razem rzucił się na przywódcę zadrapując go na pysku.
- Popamiętasz sobie - powiedział i rzucili się na Nicka
Nie mogłem patrzeć na to i wyskoczyłem zza drzewa. Odwracając się w stronę drogi którą przyszedłem ujrzałem Dangera z Bejlą. Schowani byli za drzewem.
(Bejla?Danger?)