piątek, 14 grudnia 2012

Od Shanti


- Shanti? - zapytał Hal stając w wejściu do mojej jaskini.
- Hal? - Odpowiedziałam pytająco i wyłoniłam się z ciemności jaskini.
- Cześć!
- Hej! - Przywitałam Hala.
- Nie przeszkadzam? - zapytał Hal.
- Nie.
Podeszłam do przyjaciela i usiadłam przed nim.
- Co się stało?
- Nic… - Odpowiedział niepewnie Hal.
- No, dawaj. - Poprosiłam patrząc mu w oczy.
Hal chciał coś powiedzieć ale nie zdążył, zaatakował go gigantyczny czarny wilk. Po chwili Hal leżał nieprzytomny z krwawiącymi ranami. Przestraszyłam się, byłam zdezorientowana
Wilk skoczył na mnie a ja strzeliła z oczu błyskawicami i podrapałam go mocno. Gdy leżał nieprzytomny tak samo jak Hal podeszłam do przyjaciela i próbowałam go obudzić. To jednak nic nie dawało. W końcu postanowiłam pobiec po Afenne, nową uzdrowicielkę. Nagle zdałam sobie sprawę że już nie mogę i padłam na trawę, ledwo żyłam.

***
Oczami Afenne
***
Poczułam ostre ukucie bólu, dotknęłam łapą głowy i pojawiła się przepowiednia. Zobaczyłam pogrzeb Hala i Shanti oraz czarnego wilka jako przywódcę stada. Potem pojawiła się jaskinia Shanti. Wybiegła, z legowiska i teleportowałam się do jaskini Shanti. Zobaczyłam wielkiego czarnego wilka i leżącego, nieprzytomnego, krwawiącego Hala. Podbiegłam do czarnego wilka i zatopiłam kły w jego szyi. Padł po 2 sekundach. Pośpiesznie znieczuliłam i opatrzyłam Hala. Następnie pobiegłam szukać Shanti. Znalazłam ją niedaleko mojej jaskini. Leżała. Pomyślałam że straciła przytomność, niestety myliłam się. Shanti nie żyła. Teleportowałam się przed jaskinię pary Alfa i zawołałam Bejlę.
< Bejla? >