niedziela, 9 grudnia 2012

Od Bali


- Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - uśmiechnęłam się i dalej rozmyślałam.
- Nad czym to ja skończyłam?...aa...
"Obserwował swój świat. Była to trzecia zima w życiu Shogun'a, jego trzecia długa noc. Półmrok wieszczący jej nadejście, napawał go dziwnym niepokojem. W niczym nie przypominał zmierzchu dalej na południu: stwarzał obszerną, szarą, chaotyczną pustkę, poprzez którą wzrok biegł w nieskończoność lecz nie widział nic. Ziemia i powietrze, morze i równina stapiały się w jedno. Brakło chmur, nieba, linii horyzontu, księżyca, słonca, gwiazd.To było znacznie gorsze niż prawdziwa noc. Później nieco ziemia wyłonił się z chaosu i każdemu ruchowi Shogun'a pocznie towarzyszyć jego cień. Na razie jednak świat przypominał czarną studnię wypełnioną dźwiękami których nigdy nie lubił, a które czasem budziły w nim wielką tęsknotę i dziwne poczucie osamotnienia..Brakło wiatru mimo to w podniebnym, burym kłębowisku polatywały szepty i jęki, ścigane nieustannym ujadaniem białych lisów.Tych lisów Shogun nienawidził. Nienawidził ponad wszystko inne. W nerwowym ujadaniu udzielały mu coś z własnego bolesnego szaleństwa. Najchętniej rozdarłby je na strzępy. Gorąco pragną zdławić ich głosy raz na zawsze i oswobodzić od nich ziemię. Lecz były dziwnie lotne i trudne do schwytania. Z doświadczenia przekonał się o tym. Siedząc na lodowym postumencie zmarszczył warki obnażając mlecznobiałe kły. Warczenie wezbrało mu w gardle i z wolna wstał. Był wspaniałym okazem dzikiej bestii. Wątpliwie, czy pomiędzy Keewatin i Wielkim Niedźwiedziem tuzin wilków mógłby mu wzrostem dorównać. Pełnych lat piętnaście przodkowie Shogun'a to były wilki - zgłodniałe bestie, żądne krwi i łupu, Na wielkim Białym Barren*.
Gdy mknęły równiną grzbiety ich i łapy tylko osiadły nisko, kity im się w śniegu wlekły. Ślepia miały wąsko osadzone.
Shogun stojąc na lodowym pagórku, na wilczy sposób szczerzył długie kły. Shogun odpowiedział na zew w ten sam sposób w jaki odpowiedział nań poprzedni.Na ślepo,bez widocznej przyczyny, nic nie. rozumiejąc, doznając tylko wielkiej tęsknoty za światłem zstąpił z lodowego urwiska morzu. Morzem był przesmyk Bathurst. Jak zatoka Koronacyjna stanowi część oceanu arktycznego"
Przerwałam myślenie bo zobaczyłam JEGO!
Uciekłam do Lasu,tam spotkałam Cordelię z wrażeni wpadłam do Bagna a ona mnie wyciągnęła.
Śmiałyśmy się
Przeteleportował się tam Kaspian:
- Nie chce z tobą być Balaa, zawiodłem się na tobie.. - po tych słowach znikną...
- C..c..c..c...co za debil! - powiedziała Cordelia - Nie płacz Balaa... - przytuliła mnie
Zabrakło mi słów w tamtej chwili.
Poszłyśmy dwie do mojej jaskini
- To moja wina - powiedziałam zapłakana - Gdyby wtedy on mnie nie zmusił to by się nie stało...
- Ale kto i kiedy?! - wypytywała Cordelia
- Kiedyś zabawiłam się z...Shogunem...zmusił mnie, zaczarował...
- SHOGUNEM!?,moim bratem!?  -Cordelia wytrzeszczyła oczy była wściekła na Shogun'a
Cordelia pobiegła do Kaspiana a ja zostałam w jaskini.
- Kaspian ty idioto! - słyszałam rozmowę Kaspiana z Cordelią
- Ale co?! To że mnie zdradziła to moja wina?! - warkną
Pobiegł do lasu, ja zostałam w jaskini
K.- Hejka... - powiedział Kaspian gdy zobaczył Shoguna, nie wiedział ze to z nim Balaa się "Zabawiła"
- Hejka.
- Co? ...brachu wykorzystała cię?
K.- Jak widać tak - odpowiedział Kaspian
- I tak marnie całowała,Tzn tak słyszałem...
K.- To nic, mam na oku Cordelię... - uśmiechną się do Shogun'a
- O hola,hola panie nie przeginaj! To że ja zabawiłem się z Balą dawno temu to nie znaczy ze odpuszczę ci moja siostrę! Od niej dwa kroki z daleka!
K.- Że co? - powiedział podejrzliwie Kaspian - Zabawiłeś się z Balą!?
rzucił się na niego
Ja znowu byłam w jaskini
- Jak się czujesz? - zapytała Cordelia
- Mam mieszane uczucia - usłyszałam bójkę wiec szybko pobiegłam znowu do lasu z Cordelią.
Zobaczyłyśmy bójkę Kaspian'a z Shogun'em
- Stać! - wykrzyknęłam a dwa wilki zanieróchomiały
- Ja z nim to załatwię - podeszłam do Shogun'a
rzuciłam się na niego, ale on mnie odepchną i uderzył w pysk
- Aż do takiego poziomu się nie zniżę - powiedział po czym uciekł w głąb lasu
Wróciliśmy we trójkę do jaskini
Była noc
Postanowiłam pójść nad wodopój.
Z krzaków znowu wyłonił się ON:
- Siadaj - powiedział - nie chce mi się bawić w niegrzecznego wilka
Zrobiłam co kazał
On westchnął 
- Czy on na prawdę ci się podoba? - zawył cicho
- Czy ja ci się podobam? - zapytałam podejrzliwie
- A jeśli powiem ze tak?
- Będzie mi bardzo miło - uśmiechnęłam się
- A więc tak...dalej mi się podobasz...
- Ty mi też... - pocałowałam go lekko w pysk a on się zarumienił
Przybiegł Kaspian
- Nic ci nie jest? - zawarczał na Shogun'a
- Nic - uśmiechnęłam się...
- Wiesz...- powiedziałam.
- Shogun mi się podoba i to z nim chcę być...
Kaspian popatrzył na mnie z przekrzywionym pyskiem 
- Wiesz...mi też podoba się inna wilczyca...
- A więc postanowione? - zapytałam
- Tak  -odpowiedział Kaspian
Kaspian odszedł a ja jeszcze raz przy pełni Ksieżyca pocałowałam Shogun'a
< Shogun dokończ >