Wyszedłem z jaskini. Było bardzo wcześnie. Słońce ledwo wschodziło.
Rozciągnąłem się i ziewnąłem. Byłem strasznie głodny. Postanowiłem coś
upolować. Najpierw poszedłem nad wodospad napić się i wziąć kąpiel.
Udałem się na miejsce. Wziąłem rozbieg i wskoczyłem do wody. Był to dość
zimny prysznic.Wyszedłem na brzeg. Otrzepałem się z wody. Poszedłem do
lasu. Zamieniłem się. Stałem się niewidzialny. Upatrzyłem śniadanie. Był
to duży jeleń. Miał rozłożyste poroże. Zakradłem się z tyłu i
zaatakowałem go. Padł nieruchomy na ziemię. Usłyszałem że ktoś idzie
ścieżką. odszedłem od jelenia i obserwowałem. Była to wilczyca. Na widok
jelenia rozejrzała się i podeszła bliżej. Chwilkę odczekała i zaczęła
jeść. Wpadłem na zabawny pomysł. podszedłem do jelenia i zacząłem nim
ruszać. Emily, bo tak się nazywała przestraszyła się i cofnęła.
Usłyszała mój śmiech i rzuciła się na mnie. Zamieniłem się z powrotem
- Nick ! - powiedziała
- Cześć Emily co tutaj robisz?
- Wybrałam się na polowanie
- Może zjesz ze mną? Sam nie dam rady go zjeść - powiedziałem wskazując na zdobycz
- Chętnie - powiedziała
Zjedliśmy jelenia, zostały tylko kostki i jego piękne poroże.
- Przejdziemy się?
- Chętnie - powiedziała
Poszliśmy wgłąb lasu. Wyszliśmy obok ścieżki prowadzącej do miejsca zakochanych
- Idziemy? - spytałem - Nigdy nie widziałem stąd wschodu słońca
<
Emily? >