Biegłam sobie dalej, już dawno zapomniałam o starciu z tamtą waderą.
Nagle, kiedy skręciłam w prawo znikąd wyłonił się jakiś wilk, i znów
miałam stłuczkę.
- Na Boga! - fuknęłam - z iloma wilkami się jeszcze dzisiaj zderzę?!
- Hekate ty ciamajdo! - zaraz! Przecież skądś znałam ten głos, spojrzałam
na wilka, który podnosił się z ziemi, to była Renee! Podbiegłam do niej
i pomogłam jej wstać.
- Renee, bardzo cię przepraszam! Nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę!
- Ehe...tak bardzo, że chciałaś mnie staranować!
< Renee? >