Szłam przez las. Niby norma, ale czułam,
że niedługo coś się wydarzy. W lesie zaległa nienaturalna cisza.
Zaczęłam węszyć próbując wyłapać jakikolwiek zapach, który mógłby
zwiastować niebezpieczeństwo. Nic nie wyczułam. Wciąż panowała cisza,
myślałam, że mam jakieś urojenia i nic się nie stanie. Usłyszałam
szelest liści, ale już było za późno. Ktoś skoczył na mnie i przycisnął
do ziemi. Próbowałam się wyrwać, ale było to praktycznie niemożliwe
przez to, że napastnik był ode mnie cięższy i silniejszy.
- Puść mnie! - warknęłam.
Wilk zaśmiał się.
- Raczej na to nie licz. - powiedział.
Szarpnęłam się jeszcze mocniej. Próbowałam jakoś obrócić głowę, żeby ugryźć napastnika. Ten przycisnął mój pysk do ziemi. Wciąż próbowałam się uwolnić. Uderzył mnie w głowę. Straciłam przytomność.
//cdn.//
- Puść mnie! - warknęłam.
Wilk zaśmiał się.
- Raczej na to nie licz. - powiedział.
Szarpnęłam się jeszcze mocniej. Próbowałam jakoś obrócić głowę, żeby ugryźć napastnika. Ten przycisnął mój pysk do ziemi. Wciąż próbowałam się uwolnić. Uderzył mnie w głowę. Straciłam przytomność.
//cdn.//