wtorek, 18 czerwca 2013

Od Fliji

Tego dnia obudziłam się w jaskini sama. Nie wiedziałam gdzie podziała się moja mama i Shan. Pomyślałam że może poszły na polowanie albo coś, ale dlaczego mi nie powiedziały? Może nie chciały mnie budzić – myślałam. Cały dzień siedziałam w jaskini i w jej okolicy czekając na nie. Po południu upolowałam sobie królika bo byłam głodna. Gdy zachodziło słońce dalej ich nie było. W nocy leżałam w jaskini i płakałam. Gdzie one się podziały, czemu nic nie powiedziały gdzie idą, czemu mnie zostawiły? Rano wybiegłam z jaskini, nie patrzyłam gdzie biegnę, łzy leciały mi z oczu. Gdy znalazłam się już daleko od wszystkich, usiadłam przy jakimś krzaku i płakałam i płakałam. Kiedy już skończyłam popatrzyłam sobie na las. Byłam taka zła i taka smutna
- Dlaczego ja! Dlaczego znowu i zawsze ja! - wykrzyczałam i zaczęłam kopać pień drzewa ze złości. Gdy już się troszeczkę uspokoiłam pomyślałam ze pójdę do Lufi. I pobiegłam.
- O, Flija co tutaj robisz? - zapytała Lufi kiedy wbiegłam do jaskini
- Afenne i Shan zniknęły i nie ma ich od wczoraj i nie wiem gdzie są! - powiedziałam jednym tchem i poczułam że łzy znowu chcą mi napłynąć do oczu. Lufi wyraźnie się zaniepokoiła po moich słowach, podeszła do mnie i przytuliła mnie
- Nie bój się, wszystko jakoś się ułoży. - potem dała mi coś do jedzenia i powiedziała żebym się przespała, bo jestem zmęczona. Nie mogłam zasnąć, dopiero po pewnym czasie zasnęłam.