wtorek, 13 listopada 2012

Od Dangera

Szłem ciemnym lasem kiedy zobaczyłem białego wilka. Podszedłem bliżej. Dostrzegłem że to wilczyca... Bardzo ładna wilczyca...A nawet piękna...Moje serce zabiło mocnej na jej widok co jeszcze nigdy się nie zdarzyło. Zwykle jak widziałem jakąś samicę to mi się robiło niedobrze, ale ona... Miała coś w sobie...Moje niebieskie oczy błyszczały, a serce waliło. Chciałem się opanować, miałem być zły, ale coś mnie do niej ciągnęło. Wadera odwróciła się do mnie chyba mnie zauważyła, bo podeszła. Schyliłem się i zawarczałem pokazując zęby. Udało mi się zapanować nad sobą, ale kiedy spojrzałem w jej oczy znowu straciłem nad sobą kontrolę. Przestałem warczeć i pokazywać kły, podniosłem się i jak nieprzytomny gapiłem się na nią.
- Cześć? - Zaczęła ta piękna. (tak będę ją nazywać teraz. )
Wciąż się na nią gapiłem.
- Ej? Jesteś? - Zaśmiała się.
Oprzytomniałem.
- E... Tak...E... - Zaczerwieniłem się i podrapałem po głowie.
Wbiłem wzrok w ziemię. Chciałem ukryć rumieńce.
- Wszystko dobrze... - Skłamałem.
- No dobrze... Pokazać Ci tereny? - Zapytała.
- Dobrze... - Powiedziałem.
Zwiedzaliśmy tak aż doszliśmy do Miejsca Zakochanych.
- To jest miejsce, gdzie wilki wyznają sobie miłość. - Powiedziała niepewnie ta piękna.
Poczułem się niezręcznie.
- A... A jak masz na imię? - Zapytałem.
- Klara a ty? - Odpowiedziała.
- Danger. - Odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. Mój pierwszy uśmiech w życiu.
Klara też się uśmiechnęła.
- Poczekaj... - Powiedziałem po czym poszedłem czegoś poszukać.
- Ok.-Odpowiedziała ze zdziwieniem Klara.
Znalazłem kwiat Zerwałem go i poszedłem do Klary.
- Co masz za plecami? - Zapytała.
- Proszę. - Dałem jej róże.

Klara oniemiała.
- Dziękuję Ci! - Powiedziała i włożyła różę we włosy.
- Klara... - Zacząłem trochę niepewnie.
- Tak? - Popatrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami.
- Ty... Ty mi się podobasz.... - Spuściłem głowę i się zarumieniłem.
-...
(Klara? Dokończysz?)