-
Tak, tak jakby. Czyli ty chciałbyś mieć szczeniaki? I pytasz się
mnie czy ja też bym chciała?
-
Tak. Właśnie tak.
-
Oczywiście że bym chciała!
-
Naprawdę?!
-
Tak! Zawsze chciałam mieć szczeniaki!
-
To wspaniale!
-
No to chodzimy do Friscketa i zapytajmy czy ma coś na szczeniaki.
-
Dobrze. - i pobiegliśmy do Friscketa
-
Cześć Friscket. Czy masz coś żebym miała szczeniaki?
-
Oczywiście. - odpowiedział i wziął jakąś małą buteleczkę
-
Proszę. Wetrzyj ten proszek w brzuch. - więc wtarłam go w brzuch
-
I teraz jestem w ciąży?
-
Tak. Poczekaj teraz cię zbadam. - i Friscket mnie zbadał]
-
Wszystko poszło dobrze. Ale nie mogę określić ile będziesz miała
szczeniaków, ani jakiej będą płci.
-
To nic. Dziękuję! - powiedziałam i pobiegłam z Zeusem w stronę
naszej jaskini
-
Tylko nie szalej za bardzo! - krzyknął jeszcze do mnie Friscket.
Gdy kładłam się spać byłam bardzo szczęśliwa że będę mieć
szczeniaki.