Byłam zasmucona. Nie myślałam o niczym,
tylko jak Prox zniknął i czy znajdę innego partnera. Po południu
przyszła do mnie Rose i zaczęłyśmy rozmawiać:
- Co jesteś taka zasmucona?? W ogóle nie mówisz, nie wyglądasz dobrze. Coś się stało - dopytywała się Rose - No wiesz co siostro, nie jest dobrze. Od kiedy Prox'a nie ma o nikim innym nie myślę. - Aaaaa... To o niego jesteś smutna? - Chyba tak. Nie wiem jak się dalej ułoży, ale jak widzę inne pary to robi mi się smutno i chce płakać - zasmuciłam się. - Nie bądź smutna, nie pamiętasz co jest za tydzień?? - A co ma być jak ja nie myślę - Są twoje urodziny!!!! - Powiedziała pocieszając mnie - O jezu... Po prostu o tym zapomniałam. Dziękuję, ze mi przypomniałaś - uśmiechnęłam się. Kiedy zaszło słońce Rose pożegnała się ze mną i wyszła. Kiedy siostra wyszła zaczęłam płakać. Ulżyło mi to. Po kilku minutach przestałam. Przypadkiem Rico przechodził koło mojej jaskini i słyszał mnie jak płaczę. " Wpadł " szybko do mojej jaskini i zawołał: - Coś się stało Amia?? Nic się nie dzieje?? - Spokojnie ja tylko płakałam, że nie mam partnera i w ogóle - uśmiechnęłam się - jest dobrze. Co robisz teraz? - zapytałam go - No właściwie szedłem się przejść gdzieś - odpowiedział zarumieniony - Aha to fajnie. Życzę Ci miłego spaceru. - Amia? Nie chciałabyś się przejść ze mną? " O Jezu. Zapytał mnie. Matko jedyna" - Emm.. no.. Chętnie - odpowiedziałam ze łzami w oczach < Rico? dokończysz? Nareszcie napisałam doczekałaś się co? > |
||